Welcome warmly to Kosovo ;)
Przez ostatnich kilka lat zdarzało mi się często zmieniać miejsce zamieszkania i pracy, czasami nawet dość radykalnie. Ponad 10 lat temu przeniosłam się z Gdańska do Białej Podlaskiej, aby w końcu trafić do Lublina, gdzie zresztą też pracowałam w różnych wydziałach. Ostatnich kilka miesięcy spędziłam w Warszawie, pracując z zupełnie innymi ludźmi i w kompletnie innych warunkach niż wcześniej. Teraz jestem w Kosowie, które powoli staje się kolejnym miejscem oswojonym. Jak to określa moje liczne rodzeństwo, zapewne cierpię na stosunkowo późno zdiagnozowaną formę ADHD, bo wciąż mnie nosi i tak naprawdę zupełnie nie wiem, gdzie będę w przyszłym roku. Z tak zwanego więc doświadczenia życiowego z pełną świadomością stwierdzam, że ciepłe przyjęcie w nowym miejscu jest naprawdę bardzo ważne. Spokojnie można powiedzieć, że świecką tradycją obowiązującą pośród polskich uczestników Misji jest zawożenie na lotnisko tych, którzy wyjeżdżają, jak też odbieranie tych, k...